czwartek, 21 lipca 2011

21 lipca

Słońce rzucało ostatnie promienie. Papieros powoli dogasał.
Ukucnęłam by chwilę odpocząć. Ostatnie zaciągnięcie się nikotyną i dalszy bieg.
W sumie nie wiedziałam po co biegnę. Bieg donikąd ?
Biegłam by uciec od problemów. By uciec od zmartwień, fałszywych ludzi ...
Wiedziałam, że to nie doprowadzi do niczego dobrego. Mimo tego nadal walczyłam z moim zmęczeniem i uciekałam. Uciekałam coraz dalej, przewracałam się. Wstawałam i na nowo rozpoczynałam bieg. Nie miałam już siły, ale tak bardzo chciałam uciec.
W końcu przewróciłam się. Moje ciało opadło bezwładnie na mokry od morskich fal piach.
Serce przestawało powoli bić, mózg przestawał pracować, krew w żyłach płynęła już spokojnie kończąc obieg. Udało mi się. Uciekłam ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz